Harry Potter: Wizards Unite – moja opinia

Premiera gry “Harry Potter: Wizards Unite” była już jakiś czas temu, dlatego każdy kto był jej ciekaw zdążył już w nią zagrać, przetestować oraz wyrobić sobie wstępną opinię. Na to wszystko sama również miałam czas i napiszę Wam kilka słów o Wizards Unite 🙂 Zaznaczam tylko, że nie będę porównywała tej gry do żadnej innej; traktuje ja jako osobny twór.

Harry Potter: Wizards Unite

Swoją przygodę rozpoczęłam jako rekrut Sił Specjalnych Kodeksu Tajności, który ma się przyczynić do niedopuszczenia Katastrofy. Jest to tajemnicze zjawisko, które do nas zawitało i w świecie mugoli zaczęły pojawiać się  stworzenia, artefakty czy wspomnienia. Jak widać mamy tutaj zalążek fabuły, która z biegiem czasu się rozrasta, nie jest ona nie wiadomo jak duża, ale ciekawie się gra gdy Twoim jedynym celem nie jest łapanie zgub.

Zacznijmy jednak od początku…

Na wstępie wita nas piękna animacji lecącej sowy wśród chmur, a potem informacja aby uważać na otoczenie podczas gry i nie wchodzić na cudze posiadłości bez zezwolenia – duży plus za bezpieczeństwo! Jeśli chcemy to możemy zrobić sobie zdjęcie do naszego identyfikatora, wybrać dom i różdżkę (nie mają one znaczenia w grze i można je w trakcie zmieniać). Na dole widnieją 4 ikonki: przyjaciele, nasza karta postaci, walizka oraz zadania. W walizce znajdziemy cały nasz ekwipunek, rejestr zgub, świstokliki, profesje (dostępna od 6 poziomu)  oraz eliksiry. Zadania dzielą się na dziennie, specjalne, osiągnięcia i SOS; ale tego wszystkiego dowiedzieć się możecie z (nie)oficjalnej strony Harry Potter: Wizards Unite

Jasne strony gry

Z początku grałam bardzo dużo, wiec po 2 tyg. poczułam lekkie wypalenie. Dołożyła się do tego choroba, osiągnęłam już “jakiś’ poziom i przeszłam pierwsze zadanie specjalne 🙂
  • Animacja – trzeba przyznać, że grafika jest bardzo dużym plusem samej gry  zasługuje na pochwałę. Niektóre z nich są lekko przerażające (głównie twarze niektórych postaci), ale można przymknąć na to oko
  • Zadnia oraz osiągnięcia – zdecydowanie nie można powiedzieć, iż nie ma co robić. Jest bardzo dużo zadań dziennych, SOS czy osiągnięć do wykonania przy okazji. Oczywiście, 2000 zaklęć, brzmi głupio i nierealnie, ale realizuje się to przy okazji 🙂
  • Profesja – nie zaszłam w nich jeszcze zbyt daleko, ale samo drzewko nauki jest głęboko rozgałęzione 🙂 Można realizować te “nauki”, które nie wymagają żadnych dodatkowych ksiąg, ale niestety… z czasem będą one już potrzebne, ale tak samo… zdobywamy je przy okazji. Podoba mi się również, że w trakcie gry możemy zmienić profesję i uczyć się czegoś nowego
  • Skarbiec – bardzo podoba mi się, że mamy kilka plecaczków na określone przedmioty, a nie wszystko w jednym worze. W ten sposób jest nam łatwiej zdecydować, którą roślinkę wyrzucamy, a nie roślinka a może eliksir
  • Eliksiry – do ich ważenia potrzebne są składniki zbierane podczas przechadzki, walk bądź otrzymane w formie nagrody. Po wykonaniu serii dobrych ruchów możemy skrócić czas ważonego eliksiru, a po 3 razach schemat nam się zapastuje.
  • Interakcja – z racji tego, że jesteśmy już po skończeniu nauki, to niezależnie od wybranego domu, możemy ze sobą współpracować! Dokładnie tak jak w dorosłym życiu, kiedy uprzedzenia idą na bok 🙂
  • Świstokliki – to w jaki sposób wymyślili ich otwieranie to prawdziwe cudo!!!
    Walka – tutaj mamy faktycznie wpływ na jakość zaklęcia (przez wzrost profesji), odpowiednie eliksiry oraz skutecznie rzucane zaklęcia.

Ciemne strony gry

Aby nie było tak cudownie przejdźmy teraz do minusów
  • Animacje – z początku mi się bardzo podobały i urzekały swoją grafiką oraz wykonaniem, ale kiedy widzisz animację uwolnienia śligonki po raz 30 czy zestawu gry do gargulki to już nie masz na to ochoty
  • Skarbiec – pamiętacie jak pisałam o możliwości wyrzucenia z niego składników? Możecie to zrobić tylko w międzyczasie, gdy dostaniecie rzadki składnik, a Wasz skarbiec jest pełny, niestety nie możecie pozbyć się czegoś innego tylko nie przyjmujecie jego. Oczywiście wystarczy tylko trochę organizacji i wszystko powinno już grać.
  • Ślady i ich brak różnorodności – oglądanie tej samej animacji nie jest ciekawe 30 raz z rzędu, tak samo jak łapanie tej samej postaci po raz 30, gdy innych nawet ani razu nie widziałeś.
Póki co to tyle. Ach, nie wspomniałam jeszcze o jednej zalecie gry – ludzie zaczęli znowu wychodzić z domu! Nie uwierzycie, ale 23 czerwca zaczęły powstawać grupy na FB: Polska oraz regionalne i grupy na messengerze by ludzie w szybki sposób mogli się znajdować i chodzić wspólnie na szukanie śladów. To jest niesamowite kiedy siedzisz sobie i nagle ktos się pyta czy idzie grać, a inny nieznajomy mu odpisuje. Ta gra łączy ludzi <3

We will be happy to hear your thoughts

Dodaj Odpowiedź

Login/Register access is temporary disabled
Compare items
  • Total (0)
Compare